Dzwoni pan że wschodnim akcentem. Nie przedstawia się, podaje się za pracownika banku PKO i wciska kit, że ktoś złożył kredyt na moje nazwisko. Pyta czy nie zgubiłam dokumentów, czy nie podawałam komuś danych logowania, że mają podejrzenie, że jakiś pracownik sprzedał dane z banku (z tym, że ja nawet klientką banku PKO nie jestem). Nie mówi z którego jest oddziału, a na moje słowa, że w takim razie sama się do banku przejdę i zgłoszę na policję ten kredyt to pan się zdenerwował, że jeszcze mi wszystkich informacji nie podał.